niedziela, 14 lipca 2013

Na Koskowej Górze

     Znów znalazłem się na Koskowej Górze, obfitość jagód przyciągnęła tu wielu chętnych do zbierania. Było bardzo przyjemnie, pogodnie, z lekkim wiatrem, pachniało latem choć ostatnio pogoda nieco kapryśna. Widoczność była słaba, ale prawdę mówiąc cel wyprawy okazał się inny - również fotograficzny, jednakże odmienny tematycznie. Jeśli będę miał zgodę na pokazanie kilku fotek - pokażę - tymczasem moje ulubione klimaty - w miarę możliwości czyste formą krajobrazy beskidzkie.

      Jeśli o samoedukację idzie - brnę w wolnym czasie przez "Nature and Landscape Photography" M. Borg'a. Z wolnym czasem jednak krucho, ponieważ jak to zwykle przy domu - zawsze coś znajdzie się do roboty. Mimo, że efekty czasem są mało lub w ogóle niewidoczne to jednak nie ma porównania ruch i praca na świeżym powietrzu w ogrodzie wokół domu do zalegania w ciepłych kapciach, przy talerzu zupy przed telewizorem w bloku...

     Nastrój już "poniedziałkowy", ale te skromne  7 godzin w terenie zakończone wycieczką na lotnisko aeroklubowe w Nowym Targu naładowało mi baterie na cały nadchodzący tydzień ;)
























2 komentarze:

  1. A pod tymi ładnymi brzózkami nie trafiły się jakieś kozaki? :) Plenery piękne, aż miło popatrzeć :) Również wybrałam się ostatnio na jagody, ale u nas chyba jest ich nieco mniej. Myślę, że aktywność na świeżym powietrzu ładuje akumulatory jak mało co! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, z tym że ja dodatkowo wprowadzam do organizmy różne trucizny wdychając je z dymem papierosowym. Ale cóż jak się za młodu było idiotą to teraz trzeba żyć z nałogiem ;) ...
      Jagód [a raczej "borówek" po nasymu] jest tam takie mnóstwo, że nie sposób byłoby je wyzbierać. A chociaż nie była to najlepsza pora dnia na foty krajobrazowe nie mogłem się powstrzymać. Na pewno niebawem wyląduję tam znowu. Pozdrawiam Izo i dziękuję za odwiedziny i komentarz !

      Usuń