wtorek, 26 października 2010

Kurs Jesienny - nieodwołany, nieopóźniony...

Niedawno kiedy pojawiła się wiosna cieszyłem się z zieleni, kwiatów i młodych liści na drzewach a dziś pożeram oczami jesienne barwy wysłużonych pól, żółto-brunatno-czerwonych liści i czuję oddech nadciągającej zimy. Co za dziwny rok, wysmagany długą zimą, skromną wiosną, dojeżdża do końcowej stacji swej drogi zdemolowanym przez anomalia pogodowe, śniegi i powodzie pociągiem...
Zaszyliśmy się dziś pomiędzy Gorcami a Magurą Spiską... Kilka chaotycznych raczej kadrów z tego wyjazdu - poniżej. Te akurat - z niepozornego kompaktu. Upokarzając moją chęć podejrzenia zdjęcia po jego zrobieniu wystąpił analogowy aparat, więc jak dożyję wywołania zdjęć nim zrobionych postaram się pokazać skany... Moja mina, po zerknięciu na czarny tył obudowy aparatu gdzie nie ma niestety ekranika - bezcenna.
Za swoją nieobecność przez dość długi czas przepraszam - niezależnie to ode mnie wynikło a i złożyło się tak, że niby czas był a go nie było (to dopiero wytłumaczenie)