niedziela, 16 czerwca 2013

Przemyślenia przy lekturze "A World in HDR"

    Trey Ratcliff podsuwa mi swoją książką kolejne pomysły i inspiracje do zabawy w fotografię o dużej rozpiętości tonalnej. Pomysłom nie ma końca, jednak czekam aż dobrnę do końca tej ciekawej lektury, tymczasem robiąc różne próby, testy.

 

   Efekty bywają dość zaskakujące a możliwości obróbki dają bardzo wiele możliwości. Można zdjęcie przekształcić w zupełnie odrębny wyrazem twór niż oryginał, gdzieś między dostępnymi ustawieniami czai się wizja jaka najbardziej by mi odpowiadała. Mam nadzieję niedługo ją odnaleźć.


    Najlepszym czasem na zebranie kilku kadrów do testów będzie późne popołudnie lub wieczór, dlatego wybiorę się w najbliższym czasie w teren, planuję też wykorzystać pewne wnętrze z bardzo trudnymi warunkami oświetleniowymi, dodatkowo bogate w różne gadżety, przedmioty [dlaczego lepiej żeby była to jakaś "szpejarnia" łatwo się domyślić]- jeśli toż uda się zrobić będzie dla mnie wielkim krokiem do przodu. Do dziś nie udało mi się tam zrobić poprawnego zdjęcia ;)


    Gorsza sprawa, bo stwierdziłem że na przysłonie f/8 słoik jakoweś mydło wytwarza. Powędrowałem więc na spacer z Lolkiem zabierając aparat i popróbowałem w czym problem. Ku mojemu zdziwieniu najostrzejsza w przypadku mojego obiektywu jest f/11. Zarówno w fotografii produktowej [robiłem zdjęcia do nowej strony internetowej firmy w której pracuję] jak i w strzałach krajobrazowych. Poprzedni egzemplarz ostrzył jak brzytwa w f/8 - widocznie taki urok tego egzemplarza.


   Dobrze, że technika idzie do przodu i nie wychodząc z domu można zaopatrzyć się w ciekawe lektury - korzystając tylko z telefonu. Następną pozycją będzie "HDR Photography Secrets" nie dlatego, żebym miał zamiar pogrążyć się całkowicie w takim rodzaju fotografii - między innymi dlatego, że to będzie bardzo ciekawa i lekka zarazem lektura. To co czytam aktualnie rozwiewa wiele wątpliwości, które mogą się pojawić kiedy czytamy przykładowo tylko to, co w internecie można znaleźć. Nierzadko sporo tam [w sieci] nieprecyzyjnych informacji, wypowiedzi ludzi którym "wydaje się" że coś wiedzą albo posiadają wiedzę na zasadzie "wiesz, kiedyś robiłem..." a prawdę mówiąc potykają się na podstawach i elementarnych zagadnieniach - przy okazji wprowadzając innych w błąd. Jak się okazuje wiedza za darmo jest tyle warta ile się za nią płaci - czyli nic ;). Czy książka(i), którą czytam jest lepsza ? Nie mnie osądzać - jednemu jednak nie da się zaprzeczyć - w oparciu o informacje z nich uczę się, próbuję i widzę, że to co było dla mnie trudne a czasem nieosiągalne - zaczyna mi wychodzić, efekt mnie zadowala, więc zagłębiam się mocniej w temat. Tymczasem za plecami pozostały tysiące zdjęć, które można było o wiele efektowniej zaprezentować...




3 komentarze:

  1. HDR ma swoje wady i zalety. Mnie najczęściej rażą HDRy "pośrednie", które wyszły poza efekt fotograficzny (są już trochę grafiką), ale jeszcze nie są grafikami.
    Tobie udało się zatrzymać przed tą granicą, za co szacun.
    Ale żeby nie było tak słodko, w dwóch ostatnich zdjęciach coś Ci nie poszło. Zdjęcie z chłopcem jest jakby za szaroburą zasłoną, natomiast w ostatnim kadrze niebo jest już trochę za bardzo fioletowawe...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Sławku!
    Mnie najbardziej spodobała się puenta "Tymczasem za plecami pozostały tysiące zdjęć, które można było o wiele efektowniej zaprezentować..."
    Mam podobną opinię na temat własnych zdjęć, wynika z tego, że ciągle się czegoś uczymy. Mamy wrażenie, że zawsze można byłoby zrobić coś lepiej czy inaczej, i to jest najpiękniejsze w fotografii, że pozostawia niedosyt, przez co nie staje się nudna.
    Zdjęcie pierwsze od góry - widzi mi się :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do granicy przesady w HDR to faktycznie bardzo cienka linia. Będę powoli doskonalił to jak obrabiam zdjęcia tego typu. To "pierwsze koty za płoty". Zdjęcie z Lolkiem było najgorsze [najtrudniejsze] pod względem światła, rozpiętość tonalna od bardzo mocnych cieni, wręcz smoły, do jaskrawego światła słonecznego [twarz, tylny odległy plan] i dlatego miałem z nim najwięcej problemów.

    Grześku - o tych zdjęciach "z przeszłości" nie pisałem absolutnie w tonacji żalu czy jakiejś rozterki - już taki z natury jestem, że rzadko oglądam się za siebie. Zawsze "byle do przodu", nawet jakby to miało być po partyzancku, krótkimi skokami ;) Bardzo cieszy mnie to, że czegoś nowego mogę się nauczyć a zaskakujące efekty nabywania tej wiedzy nakręcają mnie jak nic innego.

    Tymczasem chowajcie sie gdzieś do cienia [u nas po 44 stopnie] i wyciągajcie schłodzone piwko !!! ;)

    OdpowiedzUsuń