poniedziałek, 31 stycznia 2011

Na wyrównanie oddechu...

... Najlepszy jest oczywiście aktywny wypoczynek. W moim przypadku aktywny wypoczynek to raczej forsowanie się tak, że oddechu nie ma czasu złapać. Tym razem spokojnym tempem przespacerowaliśmy jeden z bardziej oklepanych szlaków beskidzkich. Ale głównie chcieliśmy przyjrzeć się jak prezentuje się nowe schronisko na Markowych Szczawinach...
Przy schronisku z wywieszonej na drzwiach kartki dowiedzieliśmy się o p. Edwardzie Hudziaku (gospodarz schroniska, ratownik GOPR). Otóż 28 stycznia br. zginął tragicznie w górach Ekwadoru, w niewyjaśnionych raczej okolicznościach (podaję za www.markoweszczawiny.pttk.pl) Przykre to, smutne ale prawdziwe...


Trasa wyglądała mniej więcej tak:


Zima oczywiście panuje tutaj niepodzielnie, wokoło oszronione, ośnieżone drzewa, gruba warstwa śniegu zalega zarówno w miejscach zacienionych jak i nasłonecznionych południowych stokach, wiatr nie pozwala zbytnio się ogrzać tymże stokom. Trza im czekać na halny...

Ale dość gadania - troszkę zdjęć poniżej - ot, takich pamiątkowych raczej.
Na szczycie


Widok ze Złej Doliny Na południe


Markowe Szczawiny


Na szczycie


Mała Babia Góra i wyzierające promyki popołudniowego słońca


Pod Kępą


Okolice Kościółków


Markowe Szczawiny - nowe schronisko